tzn. opis majówki od środka, czyli od 18 maja, kiedy to pojechaliśmy do arboretum w Wojsławicach, czyli ogrodu botanicznego, a przy okazji zahaczyliśmy o Kłodzko. Relacja zdjęciowa trochę mierna, bo pojechaliśmy w weekend, czyli wtedy co wszyscy - efekt - człowiek na człowieku, człowiek, człowieka pogania... Jednym słowem za rok bierzemy wolne i jedziemy w środku tygodnia ;P.
Oj, mocno kadrowałam, żeby na zdjęciu była tylko Nadia :)))))))))).
Nadii oczywiście tłum ludzi bardzo odpowiadał...
...jak ją poprosiłam to się nawet uśmiechnęła :)
Ini- outsaiderka za to kryła się po licznych krzakach i zaroślach
Ale znalazło się coś, co zafascynowało Nadię
Na szczęście pojechaliśmy do Kłodzka, a tam można było już odpocząć
i o dziwo powspinać się
Ini oczywiście nie mogła być gorsza :)
ale jej tak naprawdę bardziej podobały się gejzery. Można wręcz napisać, że uspokajało ją oczekiwanie na kolejne "wylewy" :)
nieraz jednak traciła cierpliwość....
ale opłacało się czekać :)
A tu kfiotki dla gości mojego bloga :)