piątek, 1 lipca 2011

uno, dos, tres...

czyli 1, 2, 3... i powracamy.
Dawno nas tu nie było, bo zamiast męczyć oczy przy komputerze męczyliśmy oczy ostrym hiszpańskim słońcem...

Co mam pisać??? Oczywiście, że było fajnie, oczywiście że wypoczęliśmy, no i oczywiście, że chcemy jeszcze tam wrócić.....

Dziewczyny od początku dzielnie znosiły podróż - lotnisko w Lipsku, godz. 4:50 (oczywiście rano ;))

Pierwsze zwiedzanie plaży


Trochę siostrzanej miłości

Piasek na babki był wyśmienity




Byliśmy też w Smoczej Jaskini, ale niestety tam zdjęć robić nie mozna, za to można przed wejściem do jaskini


Ale najmilej jednak dziewczyny będą chyba wspominać wycieczkę do Palma de Majorka i tamtejszego Aquarium :)







 Duśka nauczyła się stawać pod woda na rekach i pływać bez rękawków


A to przed naszym hotelem



Wszystko, co dobre kiedyś musi się skończyć-lotnisko w Palma de Majorka